- Kategorie:
- Pogórze Dynowskie.4
- Pogórze Przemyskie.7
Wpisy archiwalne w kategorii
Pogórze Dynowskie
Dystans całkowity: | 273.00 km (w terenie 130.00 km; 47.62%) |
Czas w ruchu: | 28:30 |
Średnia prędkość: | 9.58 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 68.25 km i 7h 07m |
Więcej statystyk |
Siedliska-Dolina Sanu-Pasmo Grabówki
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano: 24.08.2013Kategoria Pogórze Dynowskie, Pogórze Przemyskie
Siedliska-Ulucz-Witryłów-Dydnia-Pasmo Grabówki-Łodzina-Ulucz-Borownica-Wola Wołodzka-Siedliska.
Suma podjazdów: 1120 m
Trasa:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Suma podjazdów: 1120 m
Trasa:
Rower:Giant Yukon
Dane wycieczki:
77.00 km (30.00 km teren), czas: 08:30 h, avg:9.06 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Babice - Łętownia - Krępak
Sobota, 1 września 2012 | dodano: 07.09.2012Kategoria Pogórze Przemyskie, Pogórze Dynowskie
Babice - Patryja - zielonym do Łętowni przez Bukowy Garb i Karczmarową - Krasiczyn - dolina Krzeczkowej - Panieński Czub - Na Orlińskim 412 - Brzuska - Bachów - Babice.
Postanowiłem dokończyć drugą część zielonego szlaku z Dynowa do Przemyśla. Tym razem samochód zostawiłem w Babicach. Pogoda jest idealna, chociaż widoczność ogranicza nieco zamglone powietrze. Ruszam na Patryję, cały czas asfaltem pod górkę. Tu rzut oka na północne stoki Karpat. Stąd ruszam zielonym szlakiem w kierunku Przemyśla. Ten odcinek wydaje mi się przyjemniejszy niż część Bachórz-Patryja, ponieważ w całości jest przejezdny dla roweru. Jest też więcej lasu, ale co jakiś czas natrafiam na widokowe polany. Od Węgierskiej Górki szlak wiedzie szeroką leśną drogą. Mijam Bukowy Garb i Karczmarową. Droga ma prawie cały czas tendencję spadkową, więc pedałami ruszam tylko żeby nogi nie zdrętwiały. Przed Łętownią droga staje się rozjeżdżona i piaszczysta. Zjeżdżam w dół do Łętowni. Przemyśl jest blisko, ale tym razem sobie daruję. Porzucam szlak i jadę do asfaltem do Krasiczyna. Przejeżdżam przez most i jadę w kierunku Olszan. Porzucając drogę krajową skręcam w prawo w kierunku Krzeczkowej. Dalej przez ładną i wyludnioną dolinę Krzeczkowskiego Potoku dojeżdżam do Krzeczkowej i do niebieskiego szlaku. Jadę drogą aż do rozwidlenia. Szlak skręca w prawo, ja w lewo. Jadąc pod górę mijam duże osuwisko i docieram głównej drogi na Sanok. Tutaj jeszcze chwila pedałowania pod górę i już jestem na Krępaku. Stąd ruszam leśną szutrową drogą na północ. Mijam Panieński Czub. W miejscu gdzie drogę przecina niebieski szlak zatrzymuję się i podziwiam widok na szczyty zachodniego Pogórza.
Dalej droga wiedzie przez Maciejówkę 467m i mija szczyt Na Orlińskim 412m. Tutaj niespodzianka – świeżo położony asfalt. Miałem w planie dotrzeć do góry Prymiatyny, ale nie mogę natrafić na wyraźną ścieżkę. Zjeżdżam więc tym nowiutkim asfaltem w dół do Brzuski i kieruję się do Bachowa. Przejeżdżam przez kładkę na Sanie i docieram do Babic.
Trasa:
/
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Postanowiłem dokończyć drugą część zielonego szlaku z Dynowa do Przemyśla. Tym razem samochód zostawiłem w Babicach. Pogoda jest idealna, chociaż widoczność ogranicza nieco zamglone powietrze. Ruszam na Patryję, cały czas asfaltem pod górkę. Tu rzut oka na północne stoki Karpat. Stąd ruszam zielonym szlakiem w kierunku Przemyśla. Ten odcinek wydaje mi się przyjemniejszy niż część Bachórz-Patryja, ponieważ w całości jest przejezdny dla roweru. Jest też więcej lasu, ale co jakiś czas natrafiam na widokowe polany. Od Węgierskiej Górki szlak wiedzie szeroką leśną drogą. Mijam Bukowy Garb i Karczmarową. Droga ma prawie cały czas tendencję spadkową, więc pedałami ruszam tylko żeby nogi nie zdrętwiały. Przed Łętownią droga staje się rozjeżdżona i piaszczysta. Zjeżdżam w dół do Łętowni. Przemyśl jest blisko, ale tym razem sobie daruję. Porzucam szlak i jadę do asfaltem do Krasiczyna. Przejeżdżam przez most i jadę w kierunku Olszan. Porzucając drogę krajową skręcam w prawo w kierunku Krzeczkowej. Dalej przez ładną i wyludnioną dolinę Krzeczkowskiego Potoku dojeżdżam do Krzeczkowej i do niebieskiego szlaku. Jadę drogą aż do rozwidlenia. Szlak skręca w prawo, ja w lewo. Jadąc pod górę mijam duże osuwisko i docieram głównej drogi na Sanok. Tutaj jeszcze chwila pedałowania pod górę i już jestem na Krępaku. Stąd ruszam leśną szutrową drogą na północ. Mijam Panieński Czub. W miejscu gdzie drogę przecina niebieski szlak zatrzymuję się i podziwiam widok na szczyty zachodniego Pogórza.
Dalej droga wiedzie przez Maciejówkę 467m i mija szczyt Na Orlińskim 412m. Tutaj niespodzianka – świeżo położony asfalt. Miałem w planie dotrzeć do góry Prymiatyny, ale nie mogę natrafić na wyraźną ścieżkę. Zjeżdżam więc tym nowiutkim asfaltem w dół do Brzuski i kieruję się do Bachowa. Przejeżdżam przez kładkę na Sanie i docieram do Babic.
Trasa:
/
Rower:Giant Yukon
Dane wycieczki:
74.00 km (30.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:10.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Bachórz - Patryja
Wtorek, 21 sierpnia 2012 | dodano: 07.09.2012Kategoria Pogórze Dynowskie
Bachórz-grzbietem nad Laskówkę do zielonego szlaku - Kopanina-grzbietem Jawornik Przedmieście góra-Dział 413-zielonym na Patryję 438-polami do Nienadowej-Bachórz
Z mapy wynikało, że ten szlak może być bardzo widokowy i rekreacyjny, gdyż cały czas prowadzi grzbietem. Zapakowałem więc rower w samochód, co już mam przećwiczone i dojechałem do Bachórza. Samochód zostawiłem na parkingu pod kościołem, był więc bezpieczny. Jak zwykle po wyjęciu roweru z samochodu i zamontowaniu przedniego koła, muszę wyregulować hamulec tarczowy. Nie wiem dlaczego, ale ta tarcza nigdy nie trafia tam gdzie była przedtem.
Zapowiada się piękny słoneczny dzień. Redaktor coś w radio wspominał o kolejnym rekordzie ciepła. Nic to. Mam trochę wody. Ruszam na górę starając się trzymać niebieskiego i zielonego szlaku. W większości na piechotę, bo za stromo. Docieram na skraj lasu nad Lasówką. Tu opuszczam szlak, bo nie chcę tracić wysokości. Leśną drogą docieram do przysiółka Podlesie i dalej przez wzgórze 407m i Dział 413m z powrotem do zielonego szlaku. Tu zaczynają się trudności. Szlak jest zarośnięty i bagnisty – częściej idę niż jadę. Na szczęście to tylko 1.5km. Potem jest już droga. Kończy mi się woda. Jest 32 stopnie i cały czas otwarty teren. To chyba nie mój dzień, a szkoda, bo wszędzie piękne widoki na Pogórze i na okolice Kańczugi. Docieram do Huciska Nienadowskiego. Tam szlak zmienia się leśną ścieżkę, która miejscami jest niewidoczna. Przedzieram się z trudem przez krzaki i tak jest prawie cały czas aż do Patryi (438m).
Na szczycie dwa maszty i wieżyczka triangulacyjna. Piękny widok na Pogórze Przemyskie. W planie mam zjazd polami do Nienadowej ale już na starcie mylę drogę i wjeżdżam komuś do zagrody. Muszę się wycofywać i wracam 400m w górę. Stąd kolejna, tym razem udana próba. Docieram do Nienadowej i w pierwszym sklepie uzupełniam zapas płynów. Stąd już asfaltem wracam do Bachórza. Zmęczenie daje się we znaki. Winna jest temperatura, bo dystans przecież nie jest duży.
Trasa:
/
Temperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z mapy wynikało, że ten szlak może być bardzo widokowy i rekreacyjny, gdyż cały czas prowadzi grzbietem. Zapakowałem więc rower w samochód, co już mam przećwiczone i dojechałem do Bachórza. Samochód zostawiłem na parkingu pod kościołem, był więc bezpieczny. Jak zwykle po wyjęciu roweru z samochodu i zamontowaniu przedniego koła, muszę wyregulować hamulec tarczowy. Nie wiem dlaczego, ale ta tarcza nigdy nie trafia tam gdzie była przedtem.
Zapowiada się piękny słoneczny dzień. Redaktor coś w radio wspominał o kolejnym rekordzie ciepła. Nic to. Mam trochę wody. Ruszam na górę starając się trzymać niebieskiego i zielonego szlaku. W większości na piechotę, bo za stromo. Docieram na skraj lasu nad Lasówką. Tu opuszczam szlak, bo nie chcę tracić wysokości. Leśną drogą docieram do przysiółka Podlesie i dalej przez wzgórze 407m i Dział 413m z powrotem do zielonego szlaku. Tu zaczynają się trudności. Szlak jest zarośnięty i bagnisty – częściej idę niż jadę. Na szczęście to tylko 1.5km. Potem jest już droga. Kończy mi się woda. Jest 32 stopnie i cały czas otwarty teren. To chyba nie mój dzień, a szkoda, bo wszędzie piękne widoki na Pogórze i na okolice Kańczugi. Docieram do Huciska Nienadowskiego. Tam szlak zmienia się leśną ścieżkę, która miejscami jest niewidoczna. Przedzieram się z trudem przez krzaki i tak jest prawie cały czas aż do Patryi (438m).
Na szczycie dwa maszty i wieżyczka triangulacyjna. Piękny widok na Pogórze Przemyskie. W planie mam zjazd polami do Nienadowej ale już na starcie mylę drogę i wjeżdżam komuś do zagrody. Muszę się wycofywać i wracam 400m w górę. Stąd kolejna, tym razem udana próba. Docieram do Nienadowej i w pierwszym sklepie uzupełniam zapas płynów. Stąd już asfaltem wracam do Bachórza. Zmęczenie daje się we znaki. Winna jest temperatura, bo dystans przecież nie jest duży.
Trasa:
/
Rower:Giant Yukon
Dane wycieczki:
50.00 km (25.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:10.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pogórze Dynowskie - Krzemienna - San
Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano: 07.09.2012Kategoria Pogórze Dynowskie
Ujazdy - Magierów-grzbietem przez Wielką Górę 456 do Krzemiennej - Doliną Sanu do Dąbrówki Starzeńskiej - Wara - grzbietem na maszt G.448m - Wesoła - Ujazdy.
Te okolice kusiły mnie od dawna, lecz z powodu zbyt dużej odległości od Rzeszowa były poza zasięgiem. W końcu zdecydowałem się wcisnąć rower do samochodu (co nie było łatwe) i dojechać do Ujazdów. Z Ujazdów ruszam asfaltem w kierunku Baryczy. Zjazd w głęboką dolinę i podjazd na górę. Tutaj rozpoczyna się grzbiet ciągnący się na południowy wschód aż do Sanu. Początkowo jadę asfaltową dróżką przez Magierów, potem skręcam w prawo i polną drogą docieram na grzbiet.
Dalej cały czas widokowym grzbietem docieram do przysiółka Rudawiec w Izdebkach. Tu skręcam w lewo i asfaltem podjeżdżam na Wielką Górę (456) . Świetny punkt widokowy. Dalej wyraźną polną ścieżką docieram do końca grzbietu j zjeżdżam do Krzemiennej. Przeprawiam się promem przez San i jadę w kierunku Dynowa. Tragicznym zbiegiem okoliczności umyka mi kładka w Siedliskach. Dalej od miejscowych dowiaduję się o promie w Dąbrówce. Niestety na miejscu okazuje się że prom jest w weekendy nieczynny. Wracam do Siedlisk i przeprawiam się kładką do Wary. Stąd wyjeżdżam na grzbiet między Warą i Nozdrzcem i docieram do widokowego szczytu 448m z dużym masztem przekaźnikowym. Tym samym grzbietem docieram do szczytu 459m i zjeżdżam do Wesołej. Właściwie przedzieram się przez krzaki i błoto. Stąd już asfaltem docieram do Ujazdów.
Trasa:
/
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Te okolice kusiły mnie od dawna, lecz z powodu zbyt dużej odległości od Rzeszowa były poza zasięgiem. W końcu zdecydowałem się wcisnąć rower do samochodu (co nie było łatwe) i dojechać do Ujazdów. Z Ujazdów ruszam asfaltem w kierunku Baryczy. Zjazd w głęboką dolinę i podjazd na górę. Tutaj rozpoczyna się grzbiet ciągnący się na południowy wschód aż do Sanu. Początkowo jadę asfaltową dróżką przez Magierów, potem skręcam w prawo i polną drogą docieram na grzbiet.
Dalej cały czas widokowym grzbietem docieram do przysiółka Rudawiec w Izdebkach. Tu skręcam w lewo i asfaltem podjeżdżam na Wielką Górę (456) . Świetny punkt widokowy. Dalej wyraźną polną ścieżką docieram do końca grzbietu j zjeżdżam do Krzemiennej. Przeprawiam się promem przez San i jadę w kierunku Dynowa. Tragicznym zbiegiem okoliczności umyka mi kładka w Siedliskach. Dalej od miejscowych dowiaduję się o promie w Dąbrówce. Niestety na miejscu okazuje się że prom jest w weekendy nieczynny. Wracam do Siedlisk i przeprawiam się kładką do Wary. Stąd wyjeżdżam na grzbiet między Warą i Nozdrzcem i docieram do widokowego szczytu 448m z dużym masztem przekaźnikowym. Tym samym grzbietem docieram do szczytu 459m i zjeżdżam do Wesołej. Właściwie przedzieram się przez krzaki i błoto. Stąd już asfaltem docieram do Ujazdów.
Trasa:
/
Rower:Giant Yukon
Dane wycieczki:
72.00 km (45.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:9.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)